Chochlikowy powiew
Luty 2015
Młody Zefir niczym anioł
Tańczył w chmurach zachwycony
Dmuchnął w liście zniósł zasłony
W potoku zwinne ryby gonił
Wpadł na jarmark w pokusie
Twarzy ludzi podotykał
Błyskiem polotu czarował
Odbił w cieniach ich miny i dusze
Lizał opalone ciało kobiece
W zakamarki się wślizgiwał
Dwa dni ucztę celebrował
Z gołębicą fruwał w duecie
Z wysokiego szczytu w naturze
Wzmocnił ogień pośród pól
Z rozwianymi włosami na wichurze
Gonił ptaki i pszczół rój
Wskoczył na koń do aut sportowych
Ubrał buty poszedł pieszo spocony
Musnął dłoń kwiatów łąkowych
Pacnął puknął odleciał rozbawiony
Nie dogonisz lotnego wiatru
Nie uchwycisz jego wzroku
Poszybował pognał beztrosko
Jak psotny chochlik po cichu